W grudniu 2009 r. Sumliński (który w wypowiedziach dla mediów występuje pod pełnym nazwiskiem) i L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę apelacyjną o powoływanie się od grudnia 2006 do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się - w zamian za 200 tys. zł - załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany.
*
*
Bardzo ciekawa i wyjątkowa sytuacja, bowiem p. Prezydent wezwany przez sąd nie musi się tam stawić. Tylko więc od woli prezydenta zależy zarówno samo stawiennictwo, jak i jego forma - np. może on zaprosić sąd do swej siedziby.
Sumliński nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. Tak więc kolejna "zadyma" z udziałem A. Macierewicza, która może w końcu rzuci pewne dowodowe światło na samego b.szefa Komisji Weryfikacyjnej. Mam także nieśmiałą nadzieję, że będzie to początek odmarzania koniuszka góry lodowej, prowadzący w rezultacie do osoby Kaczyńskiego i jego ówczesnych decyzji. W rezultacie do Trybunału Stanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz