Sułtanat pod protektoratem sekty
W nawiązaniu do słów ...
.
(...) Wszyscy będą wiedzieli i pamiętali, że ktoś dostał 500 złotych z tytułu dziecka, a ktoś dostał 50 tysięcy z tytułu znajomości z prezesem Glapińskim (...)
###
Te horrendalnie wysokie zarobki osób (pań) będących w najbliższym otoczeniu Prezesa, nie mające żadnego uzasadnienia merytorycznego w ważności (dla samej firmy NBP) funkcji pełnionych przez nie, winny dać wiele do myślenia nie tylko zwykłym obywatelom, ale i odpowiednim organom badającym tą sprawę. Jak nie dziś, to w przyszłości.
Sułtanat NBP pod protektoratem prezesa PiS wydaje się być nienaruszalnym. Jedynie długotrwała choroba, prawomocny wyrok, niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne lub orzeczenie Trybunału Stanu może pozbawić stanowiska prezesa NBP. Bez tych okoliczności może on odejść ze stanowiska tylko wtedy, gdy sam złoży rezygnację.
Adam Glapiński - obecnie urzędujący prezes NBP - należy do samego jądra, serca środowiska PiS-owskiego, kiedyś Porozumienia Centrum, gdzie również zajmował się kwestiami pieniężnymi. Jego pozycja wiernego od zawsze pomocnika braci Kaczyńskich w ich przedsięwzięciach daje mu też pewność nienaruszalności, wobec niewątpliwej wiedzy, kształtowanej przez te wszystkie lata ścisłej współpracy.
Tymczasem PiS w sposób nachalnie jawny kupuje sobie wyborców, obdarowując na przykład trzynastą pensją emerytów w roku wyborczym, ale nie na stałe, nie w ramach systemu.
A gdzie tutaj prawo i sprawiedliwość, tak wrzaskliwie głoszone przez ugrupowanie o tejże nazwie?!!
P.S.
... a ja - emeryt od wielu już lat - dostałem w tamtym roku podwyżkę (od tego samego rządu / ugrupowania go sprawującego) coś ponad 3 (trzy) złote miesięcznie. Przez prawie trzy lata musiałbym odkładać całość swojej emerytury (po przepracowaniu ponad 40 lat), aby zobaczyć taką kwotę, jaką co miesiąc otrzymują te panie (i nie tylko one w owym sułtanacie bankowo / partyjnym).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz