Czyżby minister Drzewiecki miał rację?
(Polska to dziki kraj)
Na granicy obłędu rozumiane prawo;
nie szukajcie daleko, bo to w Polsce przecież
- w poważnej instytucji związanej z Warszawą
wyrósł cancer złośliwy, na rządowej diecie ..
I tak wzrastał swobodnie pod okiem ministra
(w tym udział też swój miała pewna pani bystra).
Wnet się stała rzecz straszna - rak pewniej się poczuł
- coraz bardziej mackami palestrę otoczył,
aż dojrzały go wścibskie oczy dziennikarzy.
Co tu jeszcze w Ojczyźnie musi się wydarzyć,
by suweren pogonił od władzy hołotę? ..
.. już ich widzę, jak stoją pod więzienia płotem,
lecz żaden nie przeskoczy, bo tam im bezpieczniej
- powitanie na zewnątrz nie byłoby grzeczne ..
.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz