"Zobaczysz, jak przywita pięknie nas warszawski dzień:)" - napisał na Twitterze premier Donald Tusk po ogłoszeniu sondażowych wyników referendum w Warszawie. W równie dobrym humorze był rzecznik rządu: "Obserwowanie, komu wczoraj i dzisiaj puściły nerwy - bezcenne".
Około północy - gdy spadły kolejne prognozy mówiące o tym, że prezydent Warszawy nie zostanie odwołana - Donald Tusk skomentował wyniki na Twitterze. Cytując słowa piosenki Czesława Niemena "Sen o Warszawie". "Zobaczysz, jak przywita pięknie nas warszawski dzień:)" - napisał premier.
*
*
To nie jest to..Nie będę tu już kolejny raz powtarzał, że jako od zawsze popierający PO wyborca spoza Warszawy, winienem się cieszyć z referendalnego sukcesu. Radości we mnie nie ma, takiej naturalnie żywiołowej, jedynie ulga - udało się. A to nie to samo, co radość. Jestem "zniesmaczony" całą akcją antyreferendalną, która niby doprowadziła do sukcesu, lecz takiego "wyżebranego"...Jak pięknie by nas wszystkich - zwolenników PO - przywitał dzień nie tylko ten warszawski, lecz i w całej Polsce - a także za jej granicami, gdyby to zwycięstwo zostało uzyskane w walce, a nie wymuszone walkowerem nie stawienia się na spotkanie. A i wynik odwrotnym zdaje się być od sportowego. Nieobecny - wygrywa. Niesmak pozostanie długo w wielu z nas. I żadne wymuszone uśmiechy zadowolenia reżyserów tego żałosnego spektaklu mnie nie przekonają. Bo czarne pozostaje zawsze czarnym, a białe byłoby nieskazitelną bielą...
Około północy - gdy spadły kolejne prognozy mówiące o tym, że prezydent Warszawy nie zostanie odwołana - Donald Tusk skomentował wyniki na Twitterze. Cytując słowa piosenki Czesława Niemena "Sen o Warszawie". "Zobaczysz, jak przywita pięknie nas warszawski dzień:)" - napisał premier.
*
*
To nie jest to..Nie będę tu już kolejny raz powtarzał, że jako od zawsze popierający PO wyborca spoza Warszawy, winienem się cieszyć z referendalnego sukcesu. Radości we mnie nie ma, takiej naturalnie żywiołowej, jedynie ulga - udało się. A to nie to samo, co radość. Jestem "zniesmaczony" całą akcją antyreferendalną, która niby doprowadziła do sukcesu, lecz takiego "wyżebranego"...Jak pięknie by nas wszystkich - zwolenników PO - przywitał dzień nie tylko ten warszawski, lecz i w całej Polsce - a także za jej granicami, gdyby to zwycięstwo zostało uzyskane w walce, a nie wymuszone walkowerem nie stawienia się na spotkanie. A i wynik odwrotnym zdaje się być od sportowego. Nieobecny - wygrywa. Niesmak pozostanie długo w wielu z nas. I żadne wymuszone uśmiechy zadowolenia reżyserów tego żałosnego spektaklu mnie nie przekonają. Bo czarne pozostaje zawsze czarnym, a białe byłoby nieskazitelną bielą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz