bronmus45 - blog autorski z przewagą tematyki politycznej - polityka krajowa
poniedziałek, 30 września 2013
sobota, 28 września 2013
Wrzesień / 16
28 września 2013 - sobota
Waga 23 IX - 23 X
Chcieli wręczyć łapówkę? "Tak powinien się zachować urzędnik przy próbie przekupstwa"
- Nie mam żadnych wątpliwości co do zachowania generalnego inspektora kontroli skarbowej Andrzej Parafianowicza. Tak powinien się zachować urzędnik przy próbie przekupstwa - oświadczył w piątek premier Donald Tusk.
- Zawiadomienie w tej sprawie przekazało Centralne Biuro Antykorupcyjne, do którego doniesienie złożył sam Parafianowicz.
- Jak ustalili reporterzy RMF FM, w chwili, gdy wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz wychodził z dwójką znajomych z lokalu Małopolanka (gdzie odbywało się spotkanie), podszedł do niego szef zakładów chemicznych Alwernia. Wręczył Parafianowiczowi kopertę, poinformował, że jest w niej 6 tys. zł, po czym powiedział do ministra: "to dla ciebie".
"Największym złem jest obojętność dobrych ludzi" ("Święci z Bostonu")
No cóż. W tym miejscu zapewne wielu z nas pokiwa głową i zamknie temat. Uważamy bowiem, że to jest normalne postępowanie państwowego urzędnika. Wywodzącego się z polskiej rodziny i prawdopodobnie tutaj, wśród nas wychowywanego. Zatem spójrzmy na sprawę nieco głębiej i powiedzmy sobie otwarcie. Czy nigdy w życiu my sami nie wręczaliśmy - lub przynajmniej nie próbowaliśmy wręczać - łapówki, za załatwienie czegoś tam...? Lub też nigdy nie oczekiwaliśmy od innych "dowodów wdzięczności" wobec nas...? Sprawa jest na tyle poważna, że należałoby się nad nią pochylić nam wszystkim - obywatelom wspólnego, nadwiślańskiego kraju. Polskie słownictwo zawiera różne określenia, niezrozumiałe dla cudzoziemców, brzmiące dwuznacznie. Jedno z nich to "skombinować, wykombinować"...U nas normalnie zrozumiałe wyrazy dla każdego, przynajmniej dla tych, którzy kawałek swojego dorosłego życia zaliczyli w okresie PRL. Bez łapówki nie dało się nic "załatwić" - drugie z dwuznacznych określeń. Więc takie to postępowanie wdarło się w nasze umysły od pokoleń i trwa w nas - starszych - jako coś naszego, rodzimego, normalnego. Dzieciaki wychowywane w tym okresie są również przesiąknięte zarazą "kombinatorstwa"..Wg. zasady: "nie posmarujesz - nie pojedziesz" - wziętej zapewne od narciarzy. Nawet w Kościele to zjawisko nie jest zupełnie obcym. Więc zachowania obydwu stron z tytułowych doniesień należałoby określić - przynajmniej ja tak w swoim umyśle poczyniłem - w dwóch różnych ocenach. Tak serio - z ręką na sercu. Czy naprawdę mocno dziwiłem się wręczającemu łapówkę, wspominając "stare" czasy..? Nie - bo on chciał coś dla siebie [firmy] załatwić...Dziwię się jedynie wielkości tej kwoty...Dumny jestem natomiast z tego, że wywodzący się spośród nas urzędnik nie połakomił się na tę kopertę. Jednego nie jestem pewien...czy kwota 100 razy większa nie pozostałaby potraktowana inaczej...Konkluzja..? Jeśli następne pokolenia nie wyeliminują z normalnego obiegu określenia "kombinować", to nigdy nie "załatwimy" łapownictwa, odsyłając go do lamusa wstydliwej, lecz realnej historii - bm45-
*
czwartek, 26 września 2013
Wrzesień / 15
26 września 2013 - czwartek
Waga 23 IX - 23 X
Marek Belka: Stopniowe ożywienie w gospodarce Polski niezagrożone
- Na podstawie wszystkich sygnałów, które płyną z gospodarki wydaje się, że powolne, stopniowe, ale jednak ożywienie jest niezagrożone - uważa prezes NBP Marek Belka.
Szef banku centralnego mówił, że zgadza się z premierem Donaldem Tuskiem ws. diagnozy sytuacji gospodarczej naszego kraju.
- Zgadzam się z tym, że najgorsze w Polsce minęło - powiedział dziennikarzom w Sopocie podczas Europejskiego Forum Nowych Idei Belka. Przyznał jednak, że sytuacja ekonomiczna mogłaby być lepsza, bo - jak się wyraził - teraz "szału nie ma i gospodarka nie hula".
I to jest to
*
Co powinno cieszyć nas wszystkich, napawając optymizmem na przyszłość. Nie zaś te ciągłe rozpamiętywanie krakania kruków z obozu Kaczyńskiego. Więc cieszmy się chociaż przez parę dni optymizmem p. Marka Belki, mając jednocześnie cichą satysfakcję z wytrącania argumentów gospodarczych cudotwórcom PiS w postaci chociażby p. Szydło.
*
środa, 25 września 2013
Wrzesień 2013 // 14
25 września 2013 - środa
Kombatanci oburzeni plakatem PiS. „Referendum i
Godzina W nie mają nic wspólnego”
*
Logo kampanii przed referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz to litera „W”. Hasło, które budzi skojarzenia z Godziną W, czyli początkiem powstania warszawskiego. Kombatanci zarzucają PiS, że wykorzystuje historyczne symbole do walki politycznej – czytamy w „Gazecie Wyborczej”
-Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Związku Powstańców Warszawskich: – W powstaniu warszawskim byliśmy zjednoczeni, choć pochodziliśmy z różnych środowisk. Teraz nasze powstańcze symbole, podobnie jak tragedię smoleńską, wykorzystuje się do dzielenia ludzi. Jesteśmy tym oburzeni.
Cóż powiedzieć
Ci mali swoją podłością ludzie, są już tak rozjuszeni bezkarnością uprzednich swoich poczynań, że wszelkie określenia ich zachowań są zbyt łagodne. Nie szanowali nigdy żadnych świętości w sposób jej godny. Zawsze były i są to jedynie pozoranckie ruchy nakierowane na poklask tłumu, na obecne zapotrzebowanie gawiedzi. Cóż jeszcze musi takiego się stać, by nasi rodacy zauroczeni hasłami populistycznymi – nierealnymi w realnej rzeczywistości – głoszonymi przez największego szkodnika dla Polski jakim jest Jarosław Kaczyński, obudzili się z tego narkotycznego snu. A im – mówię o sztabowcach PiS z Kaczyńskim na czele – nie starcza już deptanie po grobach swoich bliskich i używanie ofiar smoleńskiej katastrofy jako Zombi i w kulcie voodoo do swoich niecnych poczynaniach. Sięgają dalej, głębiej historycznie, by tylko zarobić parę punkcików potrzebnych w ich nikczemnych planach. To już naprawdę najwyższy czas, by pogonić tę hołotę z polskiej polityki. A wasze wnuki – kieruję te słowa do PiSolubnych – nie będą chciały mieć nic wspólnego z nazwiskiem, jakie Wy dziś nosicie…bm45-
wtorek, 24 września 2013
Wrzesień / 13
Waga jest znakiem równonocy jesiennej. Urodzeni pod tym znakiem poszukują w życiu równowagi, sprawiedliwości i harmonii. Mogą być oskarżani o niezdecydowanie i hipokryzję. Poszukiwanie kompromisu ponad wszystko często nie pozwala im podjąć decyzji i działać. Waga jest stworzona do dyplomacji, jest człowiekiem bardziej słów niż czynów. Woli światowe życie od stawiania czoła problemom. Nie lubi szokować ani podejmować decyzji, zamiast tego woli bywać – w teatrze, operze, pokazywać się.
*
24 września 2013 - wtorek
Baronowie na wojnie, czyli ostra walka Platformy w regionach
Wewnętrzne wybory w PO to test wytrzymałości dla partii. Walka jest ostra, a rywale oskarżają się wzajemnie o manipulacje i ataki. Potrwa to do końca listopada – informuje „Gazeta Wyborcza”. Dziennik podkreśla, że złe nastroje w PO pogłębia poparcie dla partii, które mocno spadło od poprzednich wyborów. A skoro tak, wielu polityków może nie dostać mandatu w następnym rozdaniu.
…a mnie jest szkoda…
Dla mnie osobiście jest to smutna konstatacja zjawisk w ugrupowaniu, które popieram od samych początków jego powstania. A nawet wcześniej – wspominając KLD z osobami Jana Krzysztofa Bieleckiego, Donalda Tuska, Janusza Lewandowskiego i Jacka Merkla. W chwili obecnej górę biorą osobiste zapotrzebowania poszczególnych postaci – baronów PO – co samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym, lecz zważając na przyszłość partii – wręcz tragicznym. Spadające poparcie jeszcze więc ma szansę pogłębić swoją wartość, bo przecież osoby z zewnątrz – tacy na przykład jak ja – obserwując te zjawiska, nabierają „absmaku” wobec nie tylko tych walczących o stołki osób, lecz całego środowiska które oni sobą reprezentują. Młyn na wodę opozycji – niekoniecznie PiS, bo ci w moim przekonaniu nie prą do objęcia władzy, z prostego powodu braku kadr wewnątrz ugrupowania, mogących w ewentualnej przyszłości sprawować najwyższe urzędy. Z premierem włącznie. Robiąc medialny szum chcą jedynie zapewnić sobie jak najwięcej miejsc w zbliżających się wyborach do parlamentu europejskiego, a dalej dla objęcia znacznej ilości mandatów poselskich i senatorskich w krajowych wyborach. Jeśli by im realnie „zagrażało” objęcie władzy, to mają przecież fachowca w osobie J. Kaczyńskiego, który w destrukcyjnych działaniach – nawet wobec sondaży partyjnych – jest mistrzem… Znacznie wygodniej i bezpieczniej mu było, jest i będzie w roli guru opozycji. Bo w roli kierownika państwa sam siebie zapewne nie widzi. Nie ta liga. I bardzo dobrze.
…a mnie jest szkoda…
poniedziałek, 23 września 2013
Wrzesień / 12
Polska odmiana HIV politycznego
To nie są żarty. Zagrożenie dla narodu płynie z sekty o nazwie PiS. Ludzki wirus niedoboru odporności HIV – ten rozpoznawalny medycznie, w polskich warunkach politycznych zdołał za pomocą zbioru o nazwie „kaczyńskopodobni” zmutować i wedrzeć się do umysłów naszych rodaków. To jest o tyle niebezpieczne, że nie można tu przeciwdziałać zdecydowanie, wręcz brutalnie, by się go pozbyć. Najlepszą byłaby kwarantanna dla głównych ośrodków źródłowych w postaci – jak to przy kwarantannie – izolacji od jeszcze zdrowej reszty społeczeństwa. Z czasem ci zakażeni powierzchownie zdołaliby się wykaraskać z oparów „mózgotrzepu” o własnych siłach. Czas leczy rany, również te psychiczne. Lecz tak nie można. Pozostaje więc jedyna szansa. Trzymać tę zarazę jak najdalej od wszelkich ośrodków decyzyjnych naszego kraju. Po to są wybory parlamentarne i każde inne regionalne. Ja tylko przestrzegam przed skutkami zaniedbania. A zagrożenie wciąż przybiera na sile. Typowe dla każdej „zarazy” medycznej ma swoje odzwierciedlenie również w jej politycznej mutacji. Coś na kształt ubiegłowiecznego faszyzmu. Nie ma tu żadnej przesady w porównywaniu właśnie do tamtych okresów. Jeden Wódz – jeden naród – jedna partia – jeden Zbawca. Tak też planowali Hitler i Stalin. A u nas…sami sobie dopowiedzcie. Ja wiem, lecz moje „wiem” nie musi być wcale tym „wybranym”…i jedynie słusznym.
niedziela, 22 września 2013
Wrzesień / 11 czyli Macie [honor] rewicz..?
Macierewicz: Winni katastrofy smoleńskiej
zostaną skazani
- Ale najpierw PiS musi wygrać wybory – zastrzegł Antoni Macierewicz w czasie spotkania w Łodzi.
- Dzisiejsze spotkanie ma szczególny wymiar – mówił Macierewicz. – Jest moim pierwszym publicznym występem od czasu rozpoczęcia tej niebywałej nagonki na polski świat nauki, na polską inteligencję i obowiązek naukowców dochodzenia do prawdy.
***
Nie jest i nie będzie moim zadaniem reklamowanie A. Macierewicza w jakiejkolwiek mojej notce. Chciałbym jedynie zastanowić się – również przy pomocy państwa komentarzy – jak długo ludzie pokroju Macierewicza będą mieli możliwość zatruwania polakom rozumu swoimi legendami. Człowiek, jak kilku jeszcze innych, że wspomnę pp.Ziobro, Kamińskiego [CBA] czy samego J.Kaczyńskiego, za których wręcz kryminalne błędy, skarb państwa – czyli my wszyscy – jest zmuszony wypłacać odszkodowania, liczone w milionach. Chociażby tym pracownikom czy też współpracownikom dawnej WSI, których to właśnie A. Macierewicz pozbawił niejednokrotnie i bezprawnie środków do życia, ale również samo ich życie naraził na niebezpieczeństwo. Ten człowieczyna winien już dawno egzystować za kratkami jakiegoś „pierdla”, a nie mącić w głowach co rusz to nowymi „rewelacjami” na temat smoleńskiej katastrofy. Czy wszyscy ze ścisłego kierownictwa PiS mają coś nie tak poukładane „pod kopułą”…? Oto pytanie, które kieruję do Was – Pomożecie?.. Odwołanie do p.Gierka nieprzypadkowe, bowiem PiSowi marzy się powrót do IV RP, czyli PRL – bis w jeszcze podlejszej formie od oryginału.
-bm45-
Macie [honor] rewicz..?sobota, 21 września 2013
Wrzesień / 10
Zobacz, ile państwo wydało twoich pieniędzy na piłkarskich kiboli
Jak podaje "Rzeczpospolita", od 1999 roku z budżetu państwa wydano 330 mln zł na zabezpieczenie meczów piłkarskich. To ogromna kwota. Do pilnowania porządku na stadionach i podczas meczów skierowano 2,5 mln policjantów.
Ale to nie wszystko - bo to z pieniędzy podatników poszłypieniądze na obsługę działań 373 tys. policjantów, którzy eskortowali kibiców jadących koleją czy autami namecz. Z roku na rok wydatki rosną.
- Konieczne są zdecydowane działania. Problem z pseudokibicami zaczyna wylewać się za granicę i szkodzi nam wizerunkowo - mówi Marcin Jabłoński, wiceminister MSW. Przed meczem z Lazio w stolicy Włoch zatrzymano 13 kiboli Legii - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
*
*
„retoryka nienawiści do kibiców prowadzi do kolejnych aktów przemocy wobec nich”
A.Macierewicz o obecnym rządzie, chcącym rozprawić się z „kibolstwem”
Kibole…?
To zarodek faszyzmu – nie żadni kibole.
Argument siły wolą od siły argumentu.
Bo sam Macierewicz – tylko „cienki Bolek”:
kibole są dla niego namiastką cementu.
Który to może skleić nienawiść w narodzie
wobec obecnej władzy, nie dającej rady
właśnie z takim gatunkiem o PiSowskim smrodzie
hołdującym rozróbie dla samej zasady.
Jak najszybciej potrzebna narodowi siła
by obudzić z letargu uśpionych moherów.
Nie jestem tego pewien, czy w ich własnych żyłach
płynie krew nasza polska – czy zwykłych frajerów.
-bm45-
A PiSolubni nadal będą bronić "Staruchów", czy innych bossów tychże kiboli, bo przecież to ich zbrojne ramiona i gardła, zawsze przeciw...zawsze gotowe do rozróby w myśl haseł głoszonych przez nienawidzących Polski ludzi związanych z PiS. Co tu ukrywać - neofaszystowskich haseł -bm45-
*****
piątek, 20 września 2013
Wrzesień /9
Gdyby Gowin założył partię, dostałby 7 proc. głosów. Najwięcej straciłby PiS
CBOS zbadał poparcie dla ewentualnej partii Jarosława Gowina.
Z sondażu wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się we wrześniu, to wśród osób deklarujących udział w głosowaniu ewentualna partia Gowina mogłaby liczyć na 7 proc. głosów. Byłaby czwartą siłą w Sejmie. Według sondażu wybory wygrałaby PO (24 proc. głosów), przed PiS (20 proc.) i SLD (8 proc.). Na granicy progu wyborczego balansowałyby z kolei PSL i Ruch Palikota (po 5 proc. głosów).
*
Dla mnie nie jest niczym zaskakującym, że elektorat ewentualnej partii Gowina pochodziłby w 85 % z PiS. Kaczyński więc wiele zrobi, aby zaprosić Gowina do siebie. Naobiecuje zapewne gruszki na wierzbie - a on to potrafi. Gowin zaś z chrześcijańskim miłosierdziem wysłucha, rozejrzy się wokół, posłucha głosów z Kurii oraz Torunia i wtedy postanowi. Albo na smycz do Kaczyńskiego - coraz krótszą wraz z upływem czasu - albo też będzie próbował stworzyć coś swojego.. Widzi mi się jednak, że początkowe zachłyśnięcie nową inicjatywą polityczną przez elektorat - podobnie jak u Palikota - tym samym się skończy. Dla mnie Gowin nie ma charyzmy przywódcy. Taką zapewne miał J.M. Rokita, ale przepadł...Też z winy Gowina.
Trzech wróżbitów wg. Andrzeja Mleczko
czwartek, 19 września 2013
Wrzesień /8
Związkowcy zwinęli transparenty i... nic.
"Zerowy sens polityczny".
"Naczytali się prawicowych pisemek"
- Sens polityczny tych protestów jest zerowy - mówił w Poranku Radia TOK FM Adam Szostkiewicz z "Polityki" o niedawnych demonstracjach związkowych w stolicy. Janina Paradowska dziwiła się zachwytami nad tym, że nie zdemolowano miasta. - Dobrze, że nie było burd, ale źle, że nie było sensownej kontynuacji - przyznał prof. Radosław Markowski z PAN. Wątpliwe, by protesty zaowocowały choćby rozmowami z rządem.
*
Przekorny inaczej
*
Rozpocznę częścią zdania p. Szostkiewicza - "Sens polityczny tych protestów jest"... i był wiadomym od dawna. Bo to przecież nic innego jak szczebelek na drabinie politycznej dla takich osobników jak Duda i jemu podobni. Nakrzyczeli, naopowiadali bzdur, wezwali do rozmów - a jak przychodzi do konkretnych ustaleń na temat tychże rozmów, to ONI - nie. Wtedy im to be ... Bo o czym niby mieliby rozmawiać, nie przedstawiając żadnych realnych i konkretnych żądań, a tylko i wyłącznie mrzonki dyktowane razem z warunkami zaporowymi. Obłęd. Apeluję z tego miejsca do prezesa PiS, by w końcu obiecał Dudzie miejsce na liście kandydatów na posłów do europarlamentu...i będziemy mieli spokój. Dudzie momentalnie się odechce "walki" o jakiekolwiek prawa pracownicze. Nie będzie miał czasu. Musiałby momentalnie wziąć się do nauki języków obcych, chcąc w Brukseli pozwolić sobie na wypowiedzenie chociażby jednego mądrego zdania -bm45-
środa, 18 września 2013
Wrzesień /7
Raport pokazuje, jak Kościół wpływa na polską politykę. "Ma wydeptane ścieżki..."
- Księża mają wydeptane ścieżki do polityków. I na prawicy, i na lewicy. A gdy rozmowy nic nie dają, wystarczy postraszyć ekskomuniką - wynika z najnowszego raportu Instytutu Spraw Publicznych o wpływie Kościoła na polską politykę. "Metro" jako pierwsze go prezentuje.
- Badacze z ISP ocenili, czy i jak mocno Kościół katolicki wpływa na życie publiczne i decyzje podejmowane przez polityków. Raport powstał w oparciu o rozmowy z piętnastoma znaczącymi politykami, urzędnikami i członkami rządu - aktualnymi i byłymi, reprezentującymi zarówno liberalne, jak i konserwatywne środowiska. To m.in. Jerzy Buzek, Jarosław Gowin, Ewa Łętowska i Kazimierz Jaworski*. Politycy opisali swoje poglądy na relacje Kościół - państwo oraz własne doświadczenia w kontaktach z przedstawicielami Kościoła, w tym próby wpływania na podejmowane przez nich decyzje i legislację.
- Główny wniosek: od czasów transformacji Kościół ma niezmiennie wielki wpływ na to, jak państwo reguluje najważniejsze sprawy światopoglądowe (np. aborcja, in vitro, związki partnerskie), edukacyjne (np. religia w szkole) i polityczne (przystąpienie Polski do UE).
*
*
To po prostu przestało być normalne..Mam tu na myśli pazerność Kościoła w okresie po 1989 roku. Postępującą z roku na rok za pozwoleniem kolejnych ekip rządzących. Kościół - czy chcesz, czy też nie zawładnął wieloma okresami twojego życia. Od narodzin - po śmierć. Poprzez chrzciny stajesz się bezwolnie nieświadomym członkiem Kościoła. Już jako świadomy obywatel masz niewyobrażalne kłopoty, chcąc wystąpić z tej społeczności. Komunia, bierzmowanie, religia w szkole - wszystko to za przyzwoleniem i nakazem rodziców - bo tak wypada. Przyjęcie księży w domach podczas "kolęd" - tak wypada. Ślub kościelny - mimo że już jesteś samodzielnym - tak wypada. Tak wypada - rozumiane jako osąd sąsiadów i rodziny bliższej czy dalszej. Pochówki najbliższych - tak wypada. Święcenia różnistych budynków, przedmiotów, zwierząt i pól - tak wypada. Kolejne - tak wypada - wymyślają sami funkcjonariusze Kościoła, bo przecież tu się rozchodzi głównie o pieniądze. I tutaj "szmal" rządzi umysłami kapłanów, a nie Bóg z niebios. Ktoś zapewne powie, że to właśnie Bóg im podpowiada podobne czyny. Ja podejrzewam, że to szatan. Aby pokazać miałkość tzw. boskiego powołania. No a bezczelne wtrącanie się hierarchów kościelnych czy nawet zwykłych kapłanów w stanowienie prawa przez parlament czy nawet rady gminne, to już jest zapisane do porządku dziennego. Sami bowiem - ci powołani - zapominają dla własnego wygodnictwa o podstawowym znaczeniu tegoż powołania. Zamiast krzewić zachowania godne chrześcijanina, robią wszystko by je obrzydzić. To iście faryzeuszowskie podejście do "ludu bożego" stanowiącego kościół święty, te ciągłe pouczania polityczne i nie tylko, te na przekór wyznaniom wiary osądzanie innych, jeszcze przed wyrokiem sądów powszechnych - "nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". To podżeganie jednych przeciwko drugim, ten poklask dla ewidentnych naruszeń prawa jak w przypadku np. Krzyża przed pałacem prezydenckim. To wszystko stało się pożywką dla zachowań wielu wystąpień, ogólnie określonych moherowymi lub kibolskimi. Bardzo często tak jedni jak i drudzy sieją zgorszenie pod znakiem krzyża...Jestem za natychmiastowym i bezwzględnie przestrzeganym rozdziałem Kościoła od państwa. I zachowań wg. słów samego Jezusa:
Jezus rzekł: "Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie,
a Bogu to, co boskie".
Ewangelia wg Św. Mateusza 21 , 15-21
***
wtorek, 17 września 2013
Wrzesień /6
Jak eksperci Macierewicza skompromitowali się w prokuraturze
"Sklejałem modele samolotów". "Widziałem wybuch w szopie". "Latając samolotami, oglądam skrzydła". Eksperci Macierewicza przedstawili w prokuraturze swe kompetencje, nie przedstawili dowodów na wybuch tupolewa
Wojskowa prokuratura, która bada katastrofę smoleńską, przesłuchała autorów najgłośniejszych hipotez o zamachu. Żaden nie przekazał materiałów i danych, które stanowiły podstawę do prezentowanych wcześniej wniosków - informuje "Gazetę" rzecznik prokuratury kpt. Marcin Maksjan. Nie chce ujawnić danych ekspertów, ale my - od pełnomocników rodzin ofiar - wiemy, że chodzi o profesorów Wiesława Biniendę, Jana Obrębskiego i najpewniej Jacka Rońdę. Żaden nie jest specjalistą od lotnictwa ani katastrof.
*
Prof. Wiesław Binienda, prof. Jan Obrębski, prof. Jacek Rońda (Fot. Sławomir Kamiński, Kuba Atys, Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta)
***
***
Pajace - napuszczeni przez takiego ...syna
co za nic ma pomyślność naszej tu Ojczyzny.
Jego to chory umysł ma kształt schizofrena
faszerowanego wściekłą krwią dziczyzny.
-bm45-
-bm45-
To się nie da opisać. Przekonanych moherów i tak nic nie zawróci z drogi dochodzenia do Ciemnogrodu w postaci IV RP. A trzeźwo myślącym są niepotrzebne moje starania w tłumaczeniu czegokolwiek. Że tacy "patrioci" mają prawo do szczycenia się tytułami naukowymi lub posiadaniem wyższego wykształcenia. Na czele z ich guru - Zbawcą Kaczafim... Toż to [PiS]tworki..
.
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
luty 2024 / 4
Ура Польше, приветствую ПиС, приветствую Войцеховского..!!! ~~ Brawo PiS i jej komisarz; Janusz Wojciechowski!! Z Moskwy płyną te brawa w ...
-
(...) "tanie państwo" i inne bzdety z kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości ... cz.II . - jaki prezydencik, takie kłams...
-
P azerność i S tanowiska Szli do wyborów z wieloma hasłami, dzięki którym je wygrali. Między owymi populizmami - na jednym z pierwszych...
-
medytacje o zmroku ... ~ Wiele serc wyziębionych chłodem wszechobecnym, ogarniającym coraz to nowe przestrzenie życia w naszej kr...